Jako ludzie, mamy skłonność do popełniania błędów poznawczych i bezrefleksyjnemu uleganiu presji większości. Jest to jeden z mechanizmów, który sprawia, że łatwiej nam wspólnie dążyć do konkretnych celów, ale może również prowadzić nas do zamykania się w bańce informacyjnej, co z kolei naraża nas na popełnianie błędu fałszywej powszechności, który w prostej linii, może nas zaprowadzić w ślepą uliczkę.
Źródło
Czarna owca
Kiedy wszyscy mają jedno wyrobione zdanie na pewien temat, nic nie poprawia poziomu dyskusji tak, jak jedna osoba, która myśli inaczej. Co robimy wtedy z taką osobą? Z moich obserwacji wynika, że albo odcinamy ją od dyskusji albo staramy się przeciągnąć ją "na swoją stronę". I to nie jest nic złego. Jeśli ktoś głosi twierdzi, że 2+2=37, powinniśmy spróbować wyprowadzić go z błędu. Gorzej, kiedy próbujemy to zrobić nie wysłuchawszy argumentów drugiej strony. Tyczy się to każdej strony dyskusji, zarówno tej będącej w większości jak i tej będącej w mniejszości. Co jednak, jeśli podczas jakiejś dyskusji nie ma nikogo o odmiennych poglądach niż większość?
W kontrze do wszystkiego
Wtedy potrzebujemy kontrarianina. Termin ten wziął się z giełd papierów wartościowych i określa osobę, która gra "przeciwko trendowi". W dyskusjach kontrarianie spełniają podobną rolę - niezależnie od własnych przekonań są oni w stanie zająć stanowisko po jednej i po drugiej stronie dyskusji. Za pomocą merytorycznych argumentów zmuszają do myślenia obie strony do dyskusji i bardzo często poddają w wątpliwość przekonania obu stron samemu jednocześnie zajmując neutralność w sporze.
Dlaczego takie osoby są tak cenne? Bo jest ich niewiele, a to co robią wymaga niesamowitego przygotowania merytorycznego, niebywale otwartego umysłu i szerokiej perspektywy patrzenia na świat. Kontrarianie są najczęściej racjonalistami i używają w dyskusji racjonalnych argumentów. Z moich obserwacji są oni w stanie rzetelnie oceniać źródła, i popełniają dużo mniej błędów poznawczych, niż ich dyskutanci.
Co z tego mam?
Taka postawa jest niesamowicie niewdzięczna. Będąc kontrarianinem będziesz mieć zawsze większość przeciwko sobie, a dyskusja z większością, która nie posługuje się racjonalnymi argumentami i reprezentuje niski poziom merytoryczny jest skazana na porażkę.
I niestety przy obecnej polaryzacji społeczeństwa i radykalizacji opinii i niskim poziomie dyskusji publicznej, bycie kontrarianinem jest coraz trudniejsze.
Ale czy warto próbować? TAK. Jeśli dzięki mojemu przedstawieniu drugiej strony medalu ktoś zacznie zastanawiać się nad swoją postawą i podważy choćby lekko swój światopogląd, będę przeszczęśliwy.