Obejrzałam dziś filmik o tym, że pewne małżeństwo zdecydowało się na sklonowanie swojego psa, boksera. Urodziły się dwa boksięta identyczne z pierwowzorem.
O przeszczepach nerek było, temat bardzo kontrowersyjny, bo czy można okaleczać zdrowe zwierzę po to, by przeszczepić nerkę innemu?
A klonowanie? Czy to tylko jest kwestia pieniędzy by uciszyć ból po stracie czworonoga?
Jak przebiega klonowanie ssaka (na przykładzie tytułowej owieczki)?
Nie będę wdawać się w jakiekolwiek szczegóły tych procedur, sama ich nie znam.
- bierzemy owcę, która będzie dawczynią komórki jajowej.
- pobraną komórkę jajową pozbawiamy jądra.
- bierzemy drugą owcę, której klona chcemy otrzymać, pobieramy od niej komórki ciała, np. z gruczołu mlekowego, uzyskujemy materiał genetyczny z tych komórek i wprowadzamy go do komórki jajowej uprzednio pozbawionej jądra.
- niezbędny jest jakiś impuls, by komórka zaczęła się dzielić (w warunkach fizjologicznych jest to plemnik), najprostszym jest impuls elektryczny.
- po stosownym czasie zastępcza matka rodzi klona, Dolly.
foto: pixabay
I wszystko ładnie pięknie, klon jest, identyczny kotek, piesek biega po naszym domu.
Marzenie się spełniło.
Na pewno?
Bo ja mam bardzo wiele pytań:
- od jakiego wieku rozpoczyna swoje życie świeżutko urodzony klon?
- czy ma 15 lat jak nasz zmarły piesek?
- ile będzie żył w związku z tym?
- czy historia się powtórzy, czy będziemy przeżywać ponownie, szybciej niż myślimy, ten sam horror: chorobę i śmierć tym razem klona?
Chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat.
Czy chcielibyście sklonować swojego ulubieńca?
Ja chyba nie, nie chciałabym klona Mai.