Nie wszyscy pomrzemy! Co łączy św. Pawła i Raya Kurzweila?




Żywa rzeźba w kształcie ludzkiej dłoni, wyhodowana przez artystkę Amy Karle z komórek macierzystych z użyciem druku 3D (2016). 



Uśpiony katolicyzm



Co tydzień w podczas Mszy Świętych w tysiącach katolickich kościołów wierni przygotowujący się do przyjęcia komunii, słuchają długiej modlitwy:


Wspominając śmierć i zmartwychwstanie Twojego Syna, ofiarujemy Tobie, Boże, Chleb życia i Kielich zbawienia i dziękujemy, że nas wybrałeś, abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli. Pokornie błagamy, aby Duch Święty zjednoczył nas wszystkich, przyjmujących Ciało i Krew Chrystusa. Pamiętaj, Boże, o Twoim Kościele na całej ziemi. Spraw, aby lud Twój wzrastał w miłości razem z naszym Papieżem N., naszym Biskupem N. oraz całym duchowieństwem. Pamiętaj także o naszych zmarłych braciach i siostrach, którzy zasnęli z nadzieją zmartwychwstania, i o wszystkich, którzy w twojej łasce odeszli z tego świata. Dopuść ich do oglądania Twojej światłości. Prosimy Cię, zmiłuj się nad nami wszystkimi i daj nam udział w życiu wiecznym z Najświętszą Bogurodzicą Dziewicą Maryją, ze świętymi Apostołami i wszystkimi świętymi, którzy w ciągu wieków podobali się Tobie, abyśmy z nimi wychwalali Ciebie przez Twojego Syna, Jezusa Chrystusa. Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała, przez wszystkie wieki wieków. Amen.


Ma się wrażenie, że modlitwa tylko pozornie zwraca się do Boga, a tak naprawdę mozolnie wpisuje w pamięć wiernych nieomylne dogmaty: zbawienie, Kościół Powszechny, papiestwo, biskupi, kult świętych, kult Matki Boskiej, Trójca Przenajświętsza... Z mojej katolickiej młodości pamiętam, że całą tę podniosłą liturgię przepajała jakaś stagnacja, zobojętnienie: nic nowego lub zaskakującego już tutaj się nie wydarzy przez wszystkie wieki wieków. Będzie zawsze ten sam niezmienny Kościół, z papieżem i sakramentami, który na nic już nie czeka, po prostu istnieje.


Gdy wiele lat później zostałem ateistą, poniewczasie odkryłem, że zupełnie inaczej to wyglądało w antycznej Jerozolimie, Antiochii, Koryncie.



Zanim stali się chrześcijanami



Jeszcze na przełomie pierwszego i drugiego wieku niektóre wspólnoty po-Jezusowe po spożyciu wina i chleba odmawiały zupełnie inną modlitwę:


Dzięki Ci czynimy, Ojcze święty, za święte imię Twoje, któremuś dał przybytek w sercach naszych, i za poznanie i wiarę i nieśmiertelność, jaką dałeś nam poznać przez Jezusa, Syna Twego; Tobie chwała na wieki. Ty, Panie wszechmocny, stworzyłeś wszystko z powodu imienia Swego, pokarm i napój dałeś ludziom na używanie, by dzię­ki Ci czynili, nam zaś raczyłeś udzielić duchowego pokarmu i napoju i życia wiecznego przez Syna Twojego. Przede wszystkiem dzięki Ci czynimy, żeś możny; Tobie chwała na wieki. Pomnij, Panie, o Kościele Twoim, byś go uwolnił od wszelkiego zła i byś uczynił go doskonałym w miłości swej, i zgromadź go z czterech wiatrów, uświęcony dla Królestwa Twojego, któreś mu zgotował; bowiem Twoja jest moc i chwała na wieki. Niech przyjdzie łaska i niech przeminie świat ten. Hosanna Synowi Dawidowemu! Kto święty, niech przystąpi; kto nie, niech czyni pokutę. Maran atha. Amen.


Modlitwa ta pochodzi z katechizmu Didache, chrześcijańskiego “apokryfu”, starszego od wielu pism z naszego Nowego Testamentu. Mamy tutaj tak zwany chrześcijański judaizm: bardzo wczesny etap, na którym Żydzi uznający Jezusa za Mesjasza dopuszczali “pogan” do swoich wspólnot, ale nadal opierali się na Torze Mojżesza. Sam Jezus nazywany jest synem króla Dawida, a określenie “Kościół” odnosi się narodu żydowskiego, który ma być “zgromadzony” po okresie rozproszenia (diaspory).


Przede wszystkim jednak ten wczesny “Kościół” żyje, ma nadzieję, czeka na niezwykłe wydarzenia. Niech przeminie świat ten! - proszą gorąco uczestnicy modlitw nad winem i chlebem. Jedno z podziękowań na początku modlitwy jest szczególnie zaskakujące dla współczesnego chrześcijanina: Dzięki Ci czynimy, Ojcze święty, za (...) nieśmiertelność, jaką dałeś nam poznać przez Jezusa, Syna Twego.



Nie wszyscy umrzemy!



Słowo “nieśmiertelność” to w Didache greckie athanasia, pochodzące od a-thanatos, nie-śmierć. Wcześni chrześcijanie wierzyli, że dzięki Jezusowi śmierć w jakiś sposób przestała ich dotyczyć. W jaki konkretnie sposób? To jest najbardziej zaskakujące.


Wróćmy do naszego Nowego Testamentu. W Liście do Koryntian Paweł z Tarsu dwukrotnie mówi o “odmienionych” ciałach chrześcijan:


Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby - zabrzmi bowiem trąba - umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni. (15; 51-52)


Dla zrozumienia entuzjazmu wczesnych chrześcijan to jest kluczowy fragment. Łatwo to przeoczyć, ale z treści całego rozdziału wynika, że wcale nie chodzi tu o przeminięcie świata w jakiejś odległej eschatologicznej przyszłości, za setki czy tysiące lat. Rozdział 15. Listu do Koryntian wyraźnie opowiada o  wydarzeniach dotyczących jego bezpośrednich adresatów: ponieważ uskarżali się oni, że Jezus wprawdzie zmartwychwstał, ale inni umarli nie zmartwychwstają (w. 15) - Paweł zapewnia, że umarli powrócą, Co więcej: niektórzy z Koryntian w ogóle nie będą musieli przechodzić przez śmierć (“Nie wszyscy pomrzemy!”). 


Uniknięcie śmierci wiąże się u Pawła z uzyskaniem nowego rodzaju ciała, "odmienionego" w momencie, gdy zabrzmi “ostatnia trąba”. (Jest to właśnie ten moment “przeminięcia tego świata”, o jaki modlili się czytelnicy Didache). Paweł nazywa ten nowy rodzaj ciała paradoksalnie “ciałem duchowym” (w. 44). Nie chodzi tu w każdym razie o żadną “duszę nieśmiertelną”, oddzielającą się od ciała dopiero po śmierci. Chodzi o cielesną nieśmiertelność, o nie-umieranie.


Być może tej właśnie tej intensywnej nadziei uniknięcia śmierci, nadziei zapomnianej po tysiącach lat bez spodziewanego końca świata, powrotu umarłych i "przemiany" ciał żyjących - najbardziej brakuje we współczesnym, zastygłym chrześcijaństwie? 



Czy zbudujemy komputerowego Boga?



We współczesnym transhumanizmie wolne od śmierci ciało wczesnych chrześcijan stało się “maszyną duchową” (spiritual machine) Raya Kurzweila. Także “przeminięcie tego świata” ma nową nazwę - Osobliwość (Singularity). 


Osobliwość nie będzie gwałtowną przemianą świata, wywołaną przez Boga Jahwe, ale przez samo-doskonalenie się technologii. (Sztuczne inteligencje coraz szybciej budujące coraz bardziej zaawansowane generacje nowych sztucznych inteligencji). Kurzweil w zakończeniu filmu Transcendent Man na pytanie o to, czy Bóg istnieje odpowiada “Jeszcze nie”. Inaczej mówiąc, o ile u chrześcijan Bóg otwiera, o tyle u transhumanistów jak Kurzweil - zamyka historię Wszechświata. Bóg ma się pojawić się jako efekt postępu technologicznego.


Kurzweil, “współczesny Tomasz Edison”, wynalazca wielu technologii i znakomity businessman jest optymistą. Jego zdaniem wraz z postępem medycyny i biologii molekularnej coraz więcej chorych i starych części ludzkiego organizmu będzie można zastąpić sztucznymi protezami. Dotyczyć to będzie także mózgu. Stopniowo nasze ciała przestaną być biologiczne i śmiertelne, a nasze umysły i komputery staną się częściami ogromnej kolektywnej Superinteligencji.


Kurzweil nie ufa tradycyjnym religiom. Jego zdaniem racjonalizują one tragedię śmierci, przedstawiając ją jako coś pozytywnego. W chrześcijaństwie taką rolę odgrywa dziś teologia zbawienia i obietnica duszy nieśmiertelnej. Kurzweil, podobnie jak uczniowie Pawła, ma nadzieję, że także on sam uniknie śmierci. Uważa, że już za kilkanaście lat średnia długość życia - wskutek postępu biologii i medycyny - zacznie się wydłużać szybciej, niż będzie przybywać lat tym, którzy tego doczekają.



Powrót do prawdziwego chrześcijaństwa?



Założyciel Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Transhumanistycznego Micah Redding widzi relację z Kościołami zupełnie inaczej. Wskazuje on na wiarę antycznych chrześcijan w cielesną nieśmiertelność i uważa, że teologia nieśmiertelnej “duszy” to wpływ herezji gnostyckiej, która bardzo szkodzi chrześcijanom. Redding łączy optymizm transhumanistów z równie gorącymi nadziejami wczesnych chrześcijan, odmiennymi od nastrojów w dzisiejszych Kościołach:


To co obserwujemy to świat mający coraz większe trudności z dokonywaniem wyborów w zakresie technologii i desperacko szukający nowych, pozytywnych i spójnych sposobów, aby się z nimi uporać. Świat szukający opcji innych niż wybór między tradycjonalizmem i konsumeryzmem. (...) Transhumanizm pojawił się w tej próżni. Mieści się w niej i niesie na sztandarach hasła oryginalnego chrześcijaństwa: świat materialny jest dobry i musi ulec przemianie; ludzie mają do odegrania specjalną rolę we Wszechświecie; lepsza przyszłość jest do osiągnięcia i mamy szansę, aby ją współtworzyć.


Mimo tej optymistycznej wizji na dzień dzisiejszy Christian Transhumanist Association liczy około... 50. osób. Nieco większy transhumanistyczny odłam Mormonów ma około 500 członków. Wydawałoby się, że nie ma o czym mówić, gdyby nie fakt, że biotechnologie i informatyzacja współczesnej kultury - zaczynają powoli wpływać także na najpotężniejszy z chrześcijańskich Kościołów.


Ale o tym napiszę już w kolejnym artykule: Katolicki transhumanizm - początki



Więcej w:

Aaron Milavec, The Knowledge, Faith and Immortality Revealed by Jesus, w: tegoż, The Didache, New York 2003, s. 387-388
Ray Kurzweil, Physical Immortality, tu
Micah Redding, Can transhumanism lead us back to orthodoxy? tu


Zdjęcie pochodzi stąd


Artykuł jest częścią mojego cyklu CHRZEŚCIJAŃSTWO I TRANSHUMANIZM

poprzednio pisałem o: Nowy hardware dla dzieci Bożych




Zgłaszam do konkursu tematygodnia nr 19 w temacie 2 (śmierć)

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
22 Comments