Religia w lotach międzygwiezdnych


Żagle słoneczne to pierwsza w miarę realistyczna opcja dla przyszłych lotów międzygwiezdnych. Jej potencjał potwierdziła udana misja japońskiej sondy IKAROS. W zeszłym roku NASA rozpoczęła prace nad “łodzią kosmiczną” z żaglem o powierzchni ponad 1000 km kwadratowych, mogącą dolecieć 3 razy dalej niż Pluton, tym samym opuszczając Układ Słoneczny.


Nowe nadzieje spowodowały poszerzenie debaty o podróży do gwiazd o nowe problemy. Antropolodzy i historycy zastanawiają się nad jedyną realistyczną wizją ludzkiej załogi w locie do gwiazd: nad załogą wielopokoleniową. Na ile psychologia, historia, genetyka, socjologia i inne dziedziny wiedzy o ludzkich wspólnotach mogą tu pomóc?


W ostatnich kilku latach okazało się, że dla zapewnienia odpowiedniej różnorodności genetycznej będzie konieczne wysłanie nie 150-200 kolonistów jak dotąd sądzono, ale co najmniej 10 000 osób. Optymalnie: nawet 40 000! Tym samym - moim zdaniem - pojawia się nowy problem. O ile grupy 200 osobowe mogą jeszcze tworzyć społeczność na zasadzie “każdy zna każdego”, o tyle przy społecznościach rzędu tysięcy osób jest to niemożliwe. Aby współpraca była możliwa i skuteczna, konieczna będzie wspólna wiara w zasady obowiązujące wszystkich, a wynikające z jakiegoś wyższego, nienaruszalnego porządku.


Udana wyprawa międzygwiezdna będzie innymi słowy wymagała projektowania w zakresie religii. Inaczej nigdy nie dotrzemy do gwiazd. 



Jakie rodzaje wierzeń, rytuałów i instytucji religijnych będą najbardziej potrzebne? 


W drugim lub trzecim pokoleniu, kiedy urwie się ostatni kontakt z Ziemią, członkowie załogi przeżyją niewyobrażalny kryzys psychologiczny. Część może próbować rewolucji i zawrócenia statku. Zapobiegną temu prorocy apokaliptyczni, którzy zaczną opowiadać o szybkim - jeszcze "za życia tego pokolenia", jak w Ewangelii Marka - odkryciu "supernapędu" i dotarciu do Gwiazdy, do Królestwa Bożego mądrości i szczęśliwości. Tam wyższa cywilizacja stworzy nam raj na lokalnej planecie. (Podobnie u początków chrześcijaństwa pustelnicy jak Jan Chrzciciel dali nam nadzieję, jakiej spokojnie starczyło na …. 2000 lat!)


Z pewnością wielu czytelników z zadowoleniem uzmysłowi sobie, że monstrualny statek kosmiczny z 40 000 pasażerów to zamknięty na całe stulecia system ekologiczny z ludźmi, zwierzętami, roślinami i innymi istotami żywymi aż po najdrobniejsze bakterie. Być może jakieś elementy animizmu - wiary, że pochodzimy od roślin i zwierząt - zwiększą troskliwość pasażerów o życie nie-ludzkie? Każda luka czy obumarcie jakiegokolwiek elementu w łańcuchu pokarmowym może w kilka lat zamienić dumny starship w okręt widmo….


Dla chrześcijan, a zwłaszcza katolików dobra wiadomość płynie z konieczności zachowania tej samej liczby śmierci i urodzeń, w związku z drastycznie ograniczonymi zasobami. Nie ma mowy o rozwiązłości czy nie kontrolowanych urodzinach. Prawdopodobnie każda przygoda erotyczna zostanie poddana ścisłej kontroli. Co więcej: czystość być może stanie się tak ceniona, że elity inżynierów i pilotów statku międzygalaktycznego będą ślubowały "nie zbliżanie się do kobiet", podobnie jak dzisiejsi biskupi i kapłani katoliccy. Prawa kobiet szybko zostaną ograniczone. Legendy o dzielnych badaczkach Kosmosu jak Walentyna Tierieszkowa czy Anna Fisher będą uchodzić za groźne herezje.


Niestety, nie wszyscy zachowują prawo. Co zrobić z tymi, którzy będą mieli dzieci wbrew prawu, albo nawet popełnią gorsze wykroczenia jak morderstwo (lekkie przestępstwo, gdyż ogranicza popyt na żywność) lub kradzież (najgorsze możliwe wykroczenie)? Nie ma mowy o ich utrzymywaniu za darmo w więzieniach. Komory “Ostatniego oczyszczenia” będą otwierane raz w miesiącu, a żrąca pustka Kosmosu szybko i skutecznie oczyści konających grzeszników z ich win...


Ogólny obraz społeczeństwa i religii w podróży międzygwiezdnej będzie z konieczności odbiegał od marzeń dzisiejszych liberałów i zwolenników praw człowieka. Wrócimy do dogmatów, inkwizycji, ksiąg zakazanych i zasad typu “oko za oko”. Z konieczności, aby przeżyć.


Czy zatem warto? 


Wyprawa może mimo wszystko mieć sens, jeśli wśród wierzeń okrutnych i archaicznych zachowana zostanie przepowiednia o tajemniczej Księdze Ziemi, o zbiorze doskonałych Praw i pełnym Opisie Świata, gdzie wszyscy kochają się i szanują nawzajem, a myśl ludzka może się rozwijać bez przeszkód. Co więcej, Księga miałaby zawierać opis potężnych technologii, umożliwiających masową produkcję, komunikację i swobody obywatelskie na miarę XXI wieku na Ziemi. Według przepowiedni, Księga zostanie z woli Bogów odnaleziona w przedostatnim pokoleniu, podobnie jak w judaizmie “odnaleziono” w VII wieku p.n.e. Księgę Powtórzonego Prawa.


Tak naprawdę, na dwa pokolenia przed końcem wyprawy władzę przejmie uśpiona Sztuczna Inteligencja statku. Roboty przyniosą Księgę i nauczą podróżnych o Wielkim Wybuchu, ewolucji, nauce, prawach człowieka, o Darwinie, Newtonie i innych. Ich dzieci, ostatnia generacja - a zarazem pierwsi Osadnicy - będą znów przypominały nas: a raczej ludzi, jakimi chcielibyśmy i nieudolnie próbujemy być.



Źródło zdjęcia

Więcej informacji w:

Ryan Whitwam, NASA is designing a massive solar sail to reach interstellar space, tu

Sarah Feht, How Many People Does It Take to Colonize Another Star System?, tu

Nick Kanas, The Psychology and Sociology of Interstellar Travel, tu

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
24 Comments