Kolejny pracowity rok za nami. Rozpoczęliśmy go tradycyjną potańcówką i wschodnimi kolędami w Królestwie Bez Kresu, czyli w naszej rzeszowskiej "herberciarni". Zachowało się nawet jedno nagranie.
Końcem stycznia obudziliśmy z letargu akcję German Death Camps. Impulsem był wyrok sądu nakazujący stacji ZDF opublikowanie przeprosin za użycie zwrotu "polski obóz koncentracyjny", którego ta nie wykonała. W tej sytuacji postanowiliśmy ruszyć do Moguncji, pod ich siedzibę, z billboardem wzywającym do przeprosin. Pomysł szybko ewoluował w trasę po Europie, która rozpoczęła się 1 lutego. O akcji zrobiło się głośno...
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Billboard nie zdążył wrócić do Polski, a już otrzymaliśmy pismo z niemieckiej kancelarii, że naruszyliśmy prawa Johannesa Wiebela, autora okładki do książki Timura Vermesa "On wrócił". Grafik zza Odry uznał, że ma wyłączność na grzywkę i wąs Hitlera. Na szczęście pomogli nam prawnicy - adwokat Marcin Pilch i radca prawny Karol Krzysztoń, którzy szczegółowo wykazali bezzasadność roszczeń. Odpowiedzi na replikę nie otrzymaliśmy do dziś.
Obecnie jesteśmy na etapie zbierania środków na stworzenie autobusu-muzeum poświęconego historii Polski podczas II wojny światowej.
Sporo czasu w tym roku poświęciliśmy reformie Królestwa Bez Kresu. Z założenia miało być to miejsce, które nie tylko utrzyma się, ale pozwoli finansować wiele różnych akcji. Niestety rzeczywistość okazała się zgoła inna i z miesiąca na miesiąc trzeba było do "herberciarni" dopłacać. Całoroczne próby profesjonalizacji lokalu nie przyniosły rezultatów. W tej sytuacji musieliśmy zrezygnować z codziennych dyżurów. Od 1 grudnia otwieramy KBK głównie na wydarzenia.
Co jednak dla nas najważniejsze - miejsce wciąż istnieje. Działa herbertowy pokój zagadek. W planach mamy larpy. No i oczywiście - jak dotychczas - wszelkiej maści wydarzenia. W 2017 roku były to: spotkania podróżnicze (Lwów, Wilno, Kazachstan, Indie, Łotwa, Islandia), noce planszówkowe, pokazy filmów ("Serce Polski", krótkie metraże, "Róża" z 1936), spotkania ze sztuką (Stryjeńska, Witkacy), wystawy malarstwa, wieczory poetyckie, warsztaty dawnych tańców/pieśni. Był też Dzień Czytania Tolkiena, koncert z okazji 104. rocznicy urodzin Łukasza Cieplińskiego i merytoryczna dyskusja na temat reformy sądownictwa, na którą nikt nie przyszedł (znamienne jak emocje biorą górę nad argumentami).
Oprócz GDC i KBK kontynuowaliśmy to, co już zaczęliśmy w poprzednich latach, czyli akcję Rot.Mistrz - Prześlij dalej!, uzupełnianie naszego Banku Fotografii i testy gier planszowych (Rimland i Żołnierze Wyklęci). Wspieraliśmy też naszą wolontariuszkę @foggymeadow w jej drodze artystycznej, dzięki czemu w Królestwie pojawiło się kilka nowych obrazów. Końcem roku @fundacja pojawiła się na Steemit, rozpoczynając tym samym proces częściowej ewakuacji z Facebooka. I to by było na tyle (pomijając rzecz jasna pomniejsze działania takie jak archizwizacja zasobów, wspieranie innych inicjatyw etc.).
Należy dodać, że wszystkie wspomniane działania nie byłyby możliwe, gdyby nie wsparcie naszych darczyńców. To dzięki nim ruszył w trasę billboard "German Death Camps were Nazi German". To dzięki nim KBK wciąż trwa. A nas cieszy, że nasza Sprawa ma tylu przyjaciół. Dziękujemy!
PS. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!