White mirror, czyli przyszłość ekosystemu Steem

IMG_9825.jpg

Rok 2022. Ekosystem Steem ma 2 miliardy użytkowników na całym świecie. Każdego dnia ponad 100 milionów osób czyta tu artykuły, ogląda filmy, słucha muzyki, robi zakupy, gra w gry i coś tam jeszcze. W ciągu każdej sekundy pojawia się kilkaset postów. Największą ich część stanowią selfie mieszkańców Azji.

Tag #polish stał się praktycznie całkowicie niedrożny. Szacuje się, że miesięcznie używa go ponad 5 milionów użytkowników. Co sekundę pojawia się kilka nowych postów. Osoby, które zarejestrowały się przed 2019 rokiem nazywane są dinozaurami. Część z nich stworzyła podziemie i ukryła się pod tagiem, który jest znany tylko nielicznym. Obowiązuje tam regulamin. Przynajmniej raz w miesiącu pojawia się post o tym jak fajnie było na Steemicie przed grudniem 2017.

Ogólnie polskich tagów jest 7865: od pl-akap po pl-zysk. Odczuwalne jest nasilenie politycznego contentu. Zdaniem ekspertów umiejętne wykorzystanie platformy może mieć kluczowe znaczenie podczas wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Trybunał Konstytucyjny bada czy wykorzystanie Steemu nie narusza przepisów o finansowaniu partii politycznych. Pomimo półrocznego śledztwa dziennikarskiego nie udało się redakcji Gazety Wyborczej ustalić kim jest użytkownik @albakerki. Teza, że jest to konto Jarosława Kaczyńskiego nie znalazła żadnego potwierdzenia. Największa zagadka Steemita wciąż pozostaje nierozwiązana.


Tak będzie. Obecnie Steemit wciąż jeszcze jest ekskluzywny. Nawet jeśli spojrzeć globalnie, to korzysta z niego stosunkowo niewiele osób. Zdaje się, że mniej niż pół miliona. Dla porównania - rosyjski Facebook (VKontakte) ma jakieś 97 milionów aktywnych użytkowników. 200 razy więcej. Przyrost, który ma miejsce od końca grudnia 2017 roku jest wciąż stosunkowo niewielki. Prawdziwa fala dopiero nadejdzie. Oczywiście ma to swoje plusy dodatnie i plusy ujemne.

Sytuacja na tagu #polish sprzed grudnia 2017 przypominała trochę pewną imprezę dla dzieci, która odbyła się kiedyś w Rzeszowie. Występowały trzy zespoły. Gdy jeden był na scenie, pozostałe dwa były widownią. Dzieci stanowiły mniejszość. Oczywiście komuś może podobać się taka formuła, ale z zasady jest ona mało rozwojowa. Sytuacja, w której twórcy oklaskują siebie nawzajem jest nienaturalna i w dalszej perspektywie prowadzi do wynaturzeń (analogii można poszukać w sztuce współczesnej). Zresztą inkluzywny Steemit wciąż daje możliwość tworzenia ekskluzywnych tagów, na które nikt nie zajrzy oprócz zainteresowanych.

Masowość niechybnie przyniesie ze sobą więcej nieżyczliwości, hejtu, szkalowania. Taka jest cena, którą trzeba zapłacić. To nieuchronne. Na globalnych platformach bardziej dziwi brak hejtu niż jego obecność. Pamiętam jak blisko dwa lata temu na Steamie pojawiła się gra z moją muzyką. Odczułem nagły skok subskrypcji. Nowi przybysze pisali w komentarzach pod jednym z utworów: "Wow ze 3000 wyświetleń i żadnego hejta", "no panie Hallman musze pogratulować prawie 10 000 wyświetleń i ani 1 hejtu"...

panie.jpg

Obecnie utwór ma ponad 55 tys. wyświetleń i zasłużył już na 4 "łapki w dół". Wniosek? Popularności zawsze towarzyszy hejt (lub po prostu większa krytyka), który rośnie wprost proporcjonalnie. Jeśli ktoś siedzi w niszy, tak jak ja, to zwykle to zjawisko go omija. Nie sądzę jednak, by twórcy Steemita chcieli, by ich platforma była niszowa. Jedyną zatem receptą jest inwestowanie wszystkich środków w Steem Power, aby w skrajnych przypadkach móc skutecznie zareagować. Jak mówi stare porzekadło: "Duży i dobry zawsze pokona małego i złego".

Na początku grudnia 2017 roku na pewno było łatwiej. Użytkowników i postów było mało. Jeśli napisało się dobry artykuł nie trudno było zgarnąć kilka dolarów. Pojawienie się sporej ilości nowych (czyli słabych) użytkowników, połączone z radykalnym obniżeniem delegowanego SP, sprawiło, że wiele dobrych postów zostało niedocenione. To z kolei w wielu przypadkach doprowadziło do niezadowolenia i zwątpienia. Zwłaszcza jeśli oczekiwania były spore. Ja w takich przypadkach przywołuję zwykle jedną ze scen filmu "Monty Python i Święty Graal":

Na początku było tu tylko bagno i wprawdzie król powiedział, że nie ma sensu budować zamku na bagnie, jednak go zbudowałem, żeby mu pokazać, że to jest możliwe. Ale zamek utonął w bagnie. Zatem zbudowałem drugi, który też utonął w bagnie. Wtedy zbudowałem trzeci, a ten najpierw spłonął, a potem utonął w bagnie. Zbudowałem czwarty i ten stoi.

Ze Steemitem jest podobnie. Nic nie przychodzi samo. Czasem trzeba podjąć kilka prób, aby zostać docenionym. Warto szukać nowych tagów. Tworzyć je. System daje ogromne możliwości. Trzeba je tylko wykorzystać.

Na początku stycznia zadzwoniła do mnie moja mama.

-Co tam u Ciebie? - pyta.
-Nic. Piszę artykuły.
-A dla kogo?
-Dla nikogo. Jest taka platforma, która pozwala wynagradzać twórców. Ludzie jak im się podoba to klikają i mam z tego pieniądze. Tzn. kryptowalutę (tak, moja mama wie co to bitkojny i strasznie się ich boi), ale mogę ją sobie spieniężyć na giełdzie i wypłacić.
-No to ile już wypłaciłeś?
-Nic, bo wszystko ładuję w konto. Dzięki temu teraz mam silniejszy głos, a kiedyś mogę to sobie wypłacić.
-A jak to padnie...?

No cóż, tak też może być. Wolę jednak pozostać przy pierwszej wersji.


Artykuł napisany w ramach tematu trzeciego 16. edycji Tematów Tygodnia.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
62 Comments