Gdybym żył w innych czasach…surrealistyczna dystopia


Sinusoida.jpg

źródło obrazka


Rację miał Julian Krzyżanowski, przedstawiając swoją sinusoidę epok literackich. Literatura jest odzwierciedleniem kultury, obyczajów, trendów. I doskonale pokazuje miejsce, którym zakopaliśmy się po wojnie i w którym nadal tkwimy. Kwestią sporną jest to, czy jesteśmy na jej początku, w zenicie tej krzywej, czy u jej schyłku. Co nas jeszcze czeka gdybyśmy zastanowili się i umieścili nas na tym dołku surrealizmu.

To dopiero początek

Oglądamy to, na co dzień. Ważniejsze od faktów są uczucia. Fakty biologiczne są negowane przez środowiska, którym ideologie mówią, coś innego niż nauka. Poglądy i osobiste odczucia są ważniejsze niż rzeczywistość. Fakty się nie liczą. Ważne jest to, czy wystarczająco dużo osób czuje, że coś jest dobre, poprawne.

Zamykamy się na rzeczywistość w bańkach samozadowolenia. I każda próba dyskusji, propozycja zmiany czy rozwoju jest naruszeniem wrażliwego brzegu tej bańki. I jak brzeg tej bańki zaczynają drgać, to wszyscy wewnątrz niej płaczą, ujadają i gryzą. Zlatują się tabuny białych rycerzy, obrońców emocji naruszonych, paladyni cudzej wrażliwości. Ci, którzy nie mogą wejść do bańki, bo nie spełniają kryteriów bycia wystarczająco uciskanymi przez wszystkich innych. Rycerze są uciskającymi, którzy nimi być nie chcą. Pragną wejść do bańki, a le nie są godni. Więc stoją na jej krawędzi i czekają na piski ze środka balonika. Wtedy miotają się, żeby znaleźć powód tego bólu i cierpienia, jaki został zadany efemerycznym i wrażliwym istotom wewnątrz. Nawet nie chodzi o rzeczywistych sprawców. Wystarczy być potencjalnym agresorem. A takim jest każdy. Z wyłączeniem ich samych.

Do czego to doprowadzi? Ciężkie pytanie. Ale można sobie wyobrazić.

Każdy, kto ośmieli się mówić o faktach, silić się na obiektywizm i racjonalność jest agresorem. Prawda nie jest warta nic. Wszystko, co mówimy, piszemy musi brać pod uwagę potencjał urażenia czyichś emocji. Nawet język jest zdominowany nie przez spójne przekazywanie informacji, tylko tłumaczeniami, że „nie wszyscy, nic nie zakładamy, nie zawsze”. Zwykły komunikat o zabójstwie wygląda tak:

Dziś, według czasu lokalnego, oczywiście nie dyskryminujemy nikogo ze stref czasowych, w których jest jeszcze wczoraj, albo już jutro, w mieście Londyn, które w związku z tym, że akurat tutaj miało to miejsce i o tym piszemy, nie jest wcale lepsze od innych miast, czy mniejszych miejscowości, wsi czy osad, rozmiar nie ma znaczenia, wszystkie miejsca gdzie żyją ludzie są takie same, znaleziono zwłoki, nie możemy podać jednak ich płci, bo osoba ta nie żyje i nie jesteśmy w stanie zweryfikować jej osobistej identyfikacji kulturowej, w związku z tym, aby nie uprzedzać opinii widzów i czytelników, nie pokażemy zdjęcia, które może zostać uznane za próbę intencjonalnego wykrzywienia identyfikacji seksualnej zwłok. Zwłoki te, noszą znamiona ataku, nie mówimy w tym wypadku o ataku najgorszego typu, czyli takiego, który zostawia silne emocjonalne blizny czy pozostawia ofiarę w traumie do końca życia, tylko ataku fizycznego, który jednocześnie nie był atakiem seksualnym w jakikolwiek sposób implikującym płeć ofiary. Atak ten został prawdopodobnie wykonany tępym narzędziem i nie chcemy tutaj obrazić żadnych osób ubezwłasnowolnionych ze względu na intelektualne dystynkcje czy specyficzną mechanikę poruszania się, która jest darem różnorodności dla naszego dążącego do absolutnej równości społeczeństwie…

Żadne informacje nie są przekazywane. Albo czegoś doświadczamy, coś czujemy i wiemy, albo tego nie ma. Bezstronność jest niemożliwa. Wszystko jest super subiektywne. Nauka upadła, bo przecież nie można po prostu mówić komuś ile wynosi 2+2. Wynik może być identyfikowany dowolnie i jakiekolwiek narzucenie prawidłowej odpowiedzi jest faszyzmem.

Podziemie jednak kultywuje i przechowuje dorobek intelektualny w niezmienionej, niedotkniętej emocjonalnie formie. Staje się to coraz trudniejsze, bo skoro możesz być wszystkim, co tylko chcesz, widzieć świat, jakim chcesz go widzieć i nikt nie może CI powiedzieć, że się mylisz – ten ultymatywny konformizm jest bardzo atrakcyjny. A wejście na tę drogę oznacza, ze jesteś, kim się czujesz i prawda nie ma znaczenia. Z tej drogi powrót jest niemożliwy.

Upadamy czy wspinamy się

Czy już jesteśmy w tym miejscu, czy dopiero do niego zmierzamy? Zapewne to przyjdzie nam rozstrzygnąć dopiero za jakiś czas. Jednak ja, nie chciałbym żyć w takim świecie, w takich czasach. Gdzie rzeczowa dyskusja jest towarem deficytowym. I musimy, niczym u Monty Pythona, znaleźć kogoś, z kim się można pokłócić zgodnie z regułami. Tylko nie robilibyśmy tego w urzędzie, tylko jak przestępcy, w bramie albo w piwnicy u dilera logiki, erystyki i retoryki.

Mam jednak nadzieję, że to, co dziś oglądamy to najniższy punkt na tej krzywej. Że wspólnymi siłami zaczniemy się jednak wspinać w kierunku kolejnego okresu wiedzy, rozumu, nauki i prawdy.


Tekst luźno nawiązuje do trzeciego tematu TemaTygodnia #21



steem_foot.png


H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
15 Comments