„Ikar” - recenzja filmu o rosyjskim systemie dopingowym

W tym roku tak naprawdę Oscara za najlepszy pełnometrażowy dokument mógł zdobyć tylko jeden film. Dodam na początku, że zupełnie zasłużenie. „Ikar” to naprawdę opowieść niezwykła, choć napisało ją samo życie... Kolarz amator chce podnieść swoje umiejętności i szuka na to sposobów w Internecie. Tak się przypadkowo złożyło, że zagadał do Grigorija Rodczenkowa, dyrektora rosyjskiej instytucji, która zajmuje się zwalczaniem dopingu. Ten nowy „internetowy kolega” okazał się nad wyraz pomocny… Początkowa zabawa w poprawianie własnej kondycji (czyli branie różnych środków dopingujących) z czasem przeistacza się w niezwykłą opowieść o roli sportu we współczesnej geopolitycznej rozgrywce. I o tym jakich sposobów użyła Rosja, by wygrać klasyfikację medalową w Soczi. A pomysłowość miała naprawdę przednią.

4805_Ikar.jpg

Napięcie w tym filmie nieustannie rośnie. Złowroga chęć zwycięstwa za wszelką cenę i powetowanie sobie olbrzymich kosztów organizacji Igrzysk powoduje, że Rosja jawi się widzowi jako niedorosły do swej potęgi młody książę, który wkrótce ma zostać królem. Każdy widzi, że chce pokazać, że może nim być, ale by potwierdzić swoją mocną pozycję organizuje światową imprezę, gdzie zwycięzcami mają być jego podwładni.
Zresztą po wykluczeniu Rosji z igrzysk obywatele każdego dnia dostają potężną dawkę propagandy o spisku CIA w tej sprawie. A wszyscy ważni sportowcy zostali wykorzystani do wytworzenia odpowiedniej narracji skierowanej na użytek wewnętrzny.

Zwiastun:

Opisany przez autora sposób fałszowania testów dopingowych po prostu powala. Krok po kroku pęka mit uczciwości i ducha olimpijskiego. Co ciekawe główny bohater, który ujawnił proceder dziś obawia się o swoje życie. Jego rodzina boi się w własne bezpieczeństwo. Sama historia wydaje się być ciekawsza od najlepszych thrillerów ostatnich lat. Robi wrażenie. I opisuje ten nasz dziwny, dzisiejszy świat, gdzie pozorny spokój natychmiast może być zgładzony.
W ostatnich latach pisze się o Rosji jako o państwie "zbójnickim". Chce po prostu za wszelką cenę pokazać swoją rolę na arenie międzynarodowej, a w swoim rozumowaniu jest to możliwe tylko z punktu widzenia państwa silnego. Ten film pokazuje jak dużo może poświęcić by zrealizować konkretny cel.

netflix-ikar-bg-1-1.jpg

Wiele osób uważa, że to przez ten dokument, nie zobaczyliśmy Rosji na igrzyskach w Pjongczang. Tego nie dało się już po prostu ukryć. Nawet tak skorumpowana organizacja jak MKOL musiała podjąć konkretne działania.
Główny bohater filmu mówi, że czuje się trochę jak Snowden. I coś jest na rzeczy. „Snowden sportu” autentycznie przekasował odwieczną rywalizację „wschodu” z „zachodem” otwierając pole do dyskusji – czy w Rosji naprawdę tak oszukiwali czy też po prostu Rosja wpadła, a inni jeszcze nie… Zobaczymy z czasem :)
Netlfilx zakupił film za 5 milionów dolarów. To największy koszt filmu dokumentalnego za który ten serwis do tej pory zapłacił. Bo wiedział co robi. To wybitna opowieść o tym, jak ukradziono wiele ideałów tym, którzy przed telewizorem kibicują młodym i radosnym ludziom walczących o pełne zwycięstwo. Okazuje się, że część z tego to zwykła mistyfikacja.
Moja ocena bardzo rzadka: 10/10

z22249787V,-Ikar--zostal-doceniony-w-Sundance.jpg

Obejrzeć go można tutaj: https://www.netflix.com/pl/title/80168079
Polecam również wywiad z twórcą filmu (https://www.przegladsportowy.pl/inne-dyscypliny/bryan-fogel-rezyser-filmu-ikar-opowiada-o-swoim-dziele/94j94vq).

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
Join the conversation now