„Pitbull – ostatni pies” - kilka refleksji użytkownika steemit na temat najnowszego dzieła Pasikowskiego

Powrót starej gwardii z fabryki zdecydowanie wyszedł na plus serii. Można było zadawać pytania czy nie zepsuje wszystkiego nachalne pojawienie się „Dody”, ale okazało się to zbędnym i niepotrzebnym niepokojem. Ale po kolei.

Patryk Vega postanowił w 2016 roku wskrzesić legendarną opowieść o policjantach, którzy pracują w przeciążeniu, posługują się specyficznym językiem i nie patyczkuj się podczas przesłuchań. Jednak bohaterów znalazł innych, a tych z poprzedniej dekady umieścił co najwyżej w ujmujących epizodach. Tuż po premierze okazało się, że kult poprzedniej serii wciąż ma wielu zwolenników. Wyniki kasowe sugerowały kolejne potencjalne części, tym razem nie w TV, ale w kinie. Powstał jednak konflikt między reżyserem Vegą, a producentem Stępniem. W jego wyniku powstały dwa filmy o tematyce gangsterskiej mające premierę w krótkim odcinku czasu. Wywołujące poczucie żenady „Kobiety mafii” (niektórzy mówią, że to po prostu 2 godzinny trailer serialu Showmax) oraz właśnie „Pitbull”. Porównania narzucają się same.

pitull.jpg

Tak naprawdę jest to udany miks „Psów” z drugą serią „Pitbulla”. Pewne rozwiązania wręcz się powtarzają, ale nawet nam to nie przeszkadza, bo nowy film Pasikowskiego przypomina jak mocny postęp wykonało polskie kino od czasów powołania Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Lepsza jakość obrazu, dźwięk oraz dopracowany w szczegółach scenariusz robią wrażenie przy porównaniu z nowym filmem Vegi. Co jednak ważne „Pitbull” nie bije taką infantylnością. Jednak przykłady z „karier III RP” bez problemu możemy włożyć między bohaterów filmu. I będzie to dość naturalne. Nie komiczne, jak gangsterska kariera opiekunki do dziecka w „Kobietach mafii”. Pasikowski pokazuje także Vedze co to znaczy spokój. Spokój w kadrze. Nie trzeba widza zbombardować tysiącem „dowcipów”, napakowanych kolesi i disco-polowego blichtru, by widza zaskoczyć i zaciekawić. Wystarczy skupić się na jednym wątku i drążyć go do końca filmu. A to akurat Pasikowski zawsze potrafił robić.

Bohaterowie „starego Pitbulla” to największy plus produkcji. Dorociński, Mohr oraz Stroński oraz Kula to aktorzy których same rysy twarzy napędzają akcję. To niezwykłe, jak kiedyś dokonano kapitalnego castingu. Tak dobrze, że po 14 latach wciąż aktorzy robią wrażenie. Widać, że bardzo im zależało, by wszystko wypadło tak jak trzeba. A że Pasikowski lubi pracować tego typu ludźmi efekt musiał być jak najbardziej pozytywny. Warto także dodać świetnie obsadzone role braci - Cezary Pazura i Adam Woronowicz widać wyraźnie, że kochają serial Vegi. No i epizod z Kasią Nosowską dla koneserów ;)

Wladyslaw-Pasikowski-i-gwiazdorska-obsada-filmu-Pitbull.-Ostatni-pies-na-nowych-zdjeciach-z-planu_article.jpg

Oczywiście nie mogę nie skomentować najgłośniejszej „kontrowersji”. Występ „Dody”. Ocena jak najbardziej na tak. Nie jest to kreacja wybitna. Ważne, że jest mimo wszystko dość spontaniczna. I gdy rzuca luźne teksty wypada naprawdę dobrze. Bez absolutu, po prostu poprawnie. W tle oczywiście pojawia się ponownie porównanie z „Kobietami mafii”, ale tu znowu plus dla Rabczewskiej. Tam baby nie mają historii i są przypadkowe. Mimo, że zawodowe aktorki ich kreacje z niczym po dwóch tygodniach od seansu nam się nie kojarzą. No chyba że z debilnymi „tekstami”.

pitbull-ostatni-pies-1024x538.jpg

Na film nie żałuje wydanych 23 złotych. Fajnie, gdyby rozrywka poszła właśnie w tym kierunku. Bo jest to film komercyjny, ale ma się wrażenie zaskakującego ładu i porządku. Bohaterowie trzymają grabę, a sam światek przestępczy ma ręce i nogi. Wierzymy, że tak to może funkcjonować. Jeżeli nawet z ust bohaterów jest rzucony jakiś suchar, to twórcy szybko wynagradzają nam to jakimś cennym zwrotem akcji lub rysą na twarzy bohaterów.

To co martwi, to prawdopodobny koniec serii. Chciałbym jeszcze raz ich zobaczyć :(

Ocena: 4/6

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
7 Comments