Aby w pełni przypieczętować zwycięstwo ustroju powszechnej szczęśliwości należało całkowicie zerwać ze zgnilizną zachodu. Za taką zgniliznę został uznany "kosmopolityczny" modernizm oraz konstruktywizm. W tęgich głowach towarzyszy partyjnych i samego Stalina zrodziła się koncepcja stylu architektonicznego odpowiadającego wartościom ustroju.
Metro Moskwa, fot. własna
Taki miał być nowy styl oficjalnie namaszczony przez górę. Wszystko rozpoczęło się w Związku Radzieckim, gdzie przed II Wojną Światową rozwijał się ruch konstruktywistyczny. Konstruktywizm wyrósł z awangardowych środowisk więc siłą rzeczy nie zgadzał się z wartościami ZSRR, mimo że w tym stylu zaprojektowano m.in. pomnik Lenina a sami konstruktywiści bywali czasem zagorzałymi komunistami. Geneza konstruktywizmu pochodzi z odcięcia się od burżuazji po rewolucji w 1917 roku. Styl charakteryzował się tym, że forma budynku wynikała z konstrukcji. Można było więc spodziewać się widocznych elementów konstrukcyjnych, kształtów nawiązujących do struktur budowalnych, geometrii i nowoczesnych materiałów. Jeśli na wschodzie zobaczysz budynek w kształcie jakiejś bryły poprzecinanej innymi bryłami to zapewne będzie dekonstruktywizm.
Zbytnia awangarda nie była jednak mile widziana i wkrótce, mniej więcej od 1934 roku status podstawowej i jedynej metody twórczości artystycznej otrzymała sztuka socrealistyczna. Niepokornych artystów zmuszano do przerzucenia się na odgórnie przykazany styl. Jak się nie posłuchałeś to łagry lub w najlepszym przypadku ostracyzm. Socrealizm miał być typowy czyli jego zasady miały być jasno nakreślone a indywidualizm i zbytnie odstępstwa od projektu trzeba było odłożyć do szuflady. Architekt nie mógł być gwiazdą, budynek miał być dla ludu, dla idei, w imię sojuszu robotniczo-chłopskiego.
Sztuka socrealizmu, fot. ogrodsopli.blogspot.com
Socrealizm został wprowadzony do wszystkich dziedzin sztuki ale ja skupię się tylko na architekturze. W tej dziedzinie miał wyrażać potęgę państwa socjalistycznego i potęgę ludu. Piękno kojarzone z bogatymi dekoracjami i elegancja kojarzona z modernizmem musiały zniknąć. Socrealizm jest przeskalowany. Duże place i szerokie trakty przeznaczone do defilad, wysokie przyziemia z grubymi arkadami, siermiężne kolumnady, rytmiczne podziały, wysokie attyki, szerokie pilastry (rodzaj płaskich kolumn na elewacji) nadawały budynkom monumentalności. Co trzeba zaznaczyć, zwłaszcza w początkowej fazie budownictwo socrealistyczne odznaczało się bardzo wysoką jakością materiałów. Bardzo popularne były płyty z piaskowca na elewacji. Na fasadach było również dużo miejsca na sztukę - mozaiki, rzeźby, płaskorzeźby, często równie mocno przeskalowane jak sam budynek.
UWAGA! Jednym z najczęściej popełnianych błędów przy rozpoznawaniu stylów jest mylenie późnego modernizmu z socrealizmem. Nie wszystko co wybudowano w czasach komunizmu jest socrealizmem. Nasze blokowiska to poźny modernizm - proste fasady, horyzontalne podziały, brak dekoracji, luźna urbanistyka. Socrealizm bardziej przypomina architekturę klasyczną, często budowany był pierzejowo, jest dużo bardziej monumentalny. Socrealizm i modernizm to byli wrogowie!
Mińsk, fot. Wikipedia
Na mocy nacisków w 1949 roku wprowadzono socrealizm do Polski. Dla wielu młodych architektów była to tragedia. Świeżo po zakończeniu wojny, kiedy mieli szansę na nowe rozdanie, zafascynowani nowymi modernistycznymi ideami musieli pod naporem władz porzucić ukochany styl i projektować jak każe władza. Dla utalentowanych architektów jak m.in. Jerzy Sołtan (uczeń samego Corbusiera), Oskar i Zofia Hansenowie czy Marek Leykam był to ciężki czas. Sprzeciwienie się władzy kończyło się propozycją dokończenia pracy w biurze lub na Rakowieckiej.
Paradoksalnie sytuacja zmusiła wielu z nich do rozwinięcia wyobraźni. Wspomniany Marek Leykam dostał do zaprojektowania Siedzibę Prezydium Rządu w Warszawie, oczywiście w stylu socrealistycznym. Leykam zaprojektował coś, co przeciętne oko partyjniaka z awansu społecznego musiało cieszyć, jednak w środowisku artystycznym zostało odebrane za żart. Misz-masz różnych stylów, nawiązania do najbardziej burżuazyjnych pałaców w socjalistycznej oprawie. Sam autor nie odniósł się jednak nigdy do teorii aby projekt miał być żartem z przaśnych gustów niewykształconych partyjniaków.
Socrealizm skończył się wraz ze śmiercią Stalina. Architekci odetchnęli z ulgą i natychmiast rzucili się projektowania modernistycznego tak jak ich koledzy z zachodu. Krytykowana początkowo architektura w wyniku zmęczenia modernizmem dziś okazuje się wcale nie taka zła. Mieszkalnictwo miało sensowne doświetlenie i ustawienia mieszkań, dobry dostęp do zieleni miejskiej i usług, przestronne podwórka. Sztuka i dekoracje były na wysokim poziomie rzemiosła. Jedynie przeskalowana urbanistyka pozostawia trochę do życzenia jednak w czasach deweloperki gdzie sąsiedzi zaglądają sobie do okien może być to jak najbardziej pożądane.
Socrealizm zostawił po sobie bardzo ciekawe projekty. Jedne bardziej kontrowersyjne, inne mniej.
Pałac Kultury i Sztuki w Warszawie
To zdecydowanie najbardziej znany obiekt tego rodzaju w Polsce. Ma tylu wrogów co zwolenników. Wrogowie zarzucają mu głównie pochodzenie - wybudowany w latach 1952-55 miał być "darem Stalina" dla narodu polskiego. Architektem był Lew Rudniew. PKiN wciąż jeszcze jest najwyższym budynkiem w Polsce i mierzy 237m, z czego 187,7m do dachu. Architektonicznie wzorowany był na podobnych pałacach na wschodzie, posiada jednak lokalny dodatek w postaci attyk wzorowanych na polskim renesansie z Zamościa czy Kazimierza nad Wisłą. Architektonicznie naprawdę ciężko coś temu budynkowi zarzucić, trzyma proporcje, jest dobrze wykonany. Gorzej z funkcjonalnością. Problemem są też nadmiernie rozbudowane przyziemia. Zwolennicy jako argument za pozostawieniem pałacu w spokoju podają wysoką wartość architektoniczną oraz symbolikę, do której mieszkańcy zdążyli się już przyzwyczaić. Niewątpliwie wnosi również ciekawy akcent do nowoczesnej panoramy stolicy. Powstają również koncepcje urbanistyczne zagospodarowania placu wokół pałacu. Prawdodopodobnie w najbliższych latach zapadnie jakaś decyzja co do przyszłości pałacu i jego okolicy.
Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, fot. własna
Siedem sióstr Stalina
Zwolennicy burzenia pałacu dostaliby palpitacji serca w Moskwie, gdzie takich pałaców jest siedem. Zostały wybudowane w latach 1947-53. Mają od 136 do 240 metrów wysokości. Co ciekawe radzieccy architekci zawarli w nich elementy burżuazyjnej architektury, m.in. art deco w stylu amerykańskich wieżowców czy angielskiego neogotyku. Określenie siedem sióstr stosowane jest jedynie w Polsce i na zachodzie, Rosjanie nazywają je po prostu wieżowcami Stalina. Wieżowców miało być osiem, jednak ósmy nigdy nie został wybudowany.
- Budynek główny Uniwersytetu Moskiewskiego
- Hotel Ukraina
- Dom na Kotielniczeskoj nabierieżnoj
- Budynek główny MSZ
- Dom na Kudrinskoj Płoszczadi
- Wieżowiec na placu Czerwonej Bramy
- Hotel Leningradskaja
Moskwa, fot. własna
Moskwa, fot. własna
Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa
Na chwilę powracamy do stolicy, gdzie zespół projektowy pod wodzą Józefa Sigalina i Stanisława Jankowskiego zaprojektował wzniesiony w latach 1950-52 kompleks urbanistyczny przy ul. Marszałkowskiej. Projekt powstał w wyniku decyzji o poszerzeniu tej ulicy i wyburzeniu części zabudowy. Na szczęście części operacji zaniechano dzięki czemu nie wyburzono kamienic na odcinku pomiędzy pl. Konstytucji i pl. Unii Lubelskiej. W zamian tego MDM poprowadzono w stronę ul. Waryńskiego. Jak większość tego typu realizacji mieszkania miały być przeznaczone dla robotników z awansu społecznego. Oczywiście w praktyce pierwotnie dostali je partyjniacy. Przedsięwzięcie zrealizowano tylko we fragmentach. Zaprojektowano absurdalnie wysokie podcienia oraz klasycyzujące fasady. Architekci doktrynę socrealizmu potraktowali tutaj dość luźno. Uwagę zwracają również finezyjne latarnie oraz rzeźby.
Warszawa socrealizmem stała - oprócz KDM są tu m.in. osiedla Praga I i Praga II, Osiedle Racławicka zach., Plac Hallera oraz liczne gmachy - chociażby Ministerstwa Finansów czy Amasada Radziecka.
MDM, fot. Wikipedia
MDM, fot. klimatwarszawy.pl
Kościuszkowska Dzielnica Mieszkaniowa
Przenosimy się do Wrocławia, gdzie powstał analogiczny do MDM - KDM, w linii ul. Świdnickiej, w okolicy pl. Kościuszki. Zabudowę wzniesiono w latach 1954-58 według projektu Romana Tunikowskiego. KDM ma w sobie mniej socrealistycznego patosu jednak wrażenie robią ciężkie arkady oraz monumentalny pl. Kościuszki. Fasady budynków nawiązywały do klasycyzmu a za pomocą stromych dachów nawiązano się do sąsiedniej zabudowy. Co ciekawe, KDM został wykonany z prefabrykatów. Mieszka tu ok. 4 tys. osób. We Wrocławiu w tym stylu zaprojektowano również gmachy Politechniki Wrocławskiej przy pl. Grunwaldzkim, autorstwa Krystyny i Mariana Barskiego.
Klatka schodowa na KDM, fot. własna
Gmachy Politechniki Wrocławskiej, fot. własna
Kraków / Nowa Huta
Niezwykle spektakularnym przedsięwzięciem była budowa Nowej Huty rozpoczęta w 1949 roku. Projekt miał być właściwie nowym miastem dla pracowników huty. Dzielnica powstała na terenie gminy Mogiła, którą następnie przyłączono do Krakowa. W stylu socrealistycznym powstała zabudowa Placu Centralnego, Alei Róż oraz osiedli A, B, C, D. Ta część jest dziś nazywana Starą Hutą. Pozostałe budynki powstawały już w stylu modernizmu. Pomimo wielokrotnie zmieniających się planów architektowi Tadeuszowi Ptaszyckiemu udało się utrzymać ład przestrzenny. Budynki stoją w znacznej części pierzejowo, obecne są gmachy oraz wpasowanie w zieleń niskie bloki. Plac Centralny jest wręcz podręcznikowo socrealistyczny - szeroka arteria, duży plac, monumentalna zabudowa. Poszczególne osiedla różnią się detalami architektonicznymi, wielkością i standardem budynków. Geometryczny układ starej części Huty jest w całości wpisany do rejestru zabytków.
W Krakowie znajduje się również wiele socrealistycznych gmachów - m.in. AGH, Miastoprojekt, Dyrekcja Kolei czy Collegium Chemicum.
Nowa Huta, fot. własna
Nowa Huta, fot. własna
Nowa Huta, fot. własna
AGH, fot. własna
Tychy
Mało znanym przykładem są Tychy. Właściwie w dużej części również było to miasto zbudowane od podstaw. W stylu socrealistycznym w latach 1951-59 wybudowano osiedla A i B. Zamieszkuje je ponad 20 tys. mieszkańców. Osiedle A projektował Tadeusz Teodorowicz-Todorowski a osiedle B duet Kazimierz Wejchert i Hanna Adamczewska. Osiedle A miało być budowane od podstaw w stylu modernistycznym, jednak ze względu na zmiany polityczne przykazano budować socjalistycznie. Układ osiedla B wynikał natomiast w dużej części ze stanu istniejącej zabudowy i układu dróg. Przeważają tu 3-4 piętrowe budynki, bogate w dostęp do usług. Osiedle A to płaskie dachy z attykami natomiast B to kryte dachówką dachy spadziste. Zarówno jedne jak i drugie posiadają delikatne detale oraz uzupełnione są rzeźbami.
Osiedle A, fot. Wikipedia
Osiedle B, fot. tychy.3bird.pl
Polska
Budynki socrealistyczne powstały w całej Polsce jednak już w niedużej ilości. Sporą reprezentację gmachów posiada Rzeszów, Katowice, Gliwice czy Lublin. Szczecin posiada swoją dzielnicę mieszkaniową, w Łodzi socrealizm w dużej ilości można spotkać na Bałutach czy osiedlu Staromiejskim. Styl był krótkim powrotem do konserwatywnej architektury, przez rodowód i namaszczenie Stalina jest raczej źle kojarzony. W praktyce socrealizm to udane choć nieco przeskalowane układy urbanistyczne, dobra jakość budownictwa i schludna oraz estetyczna choć ciężka i siermiężna architektura.
ŚDM w Szczecinie, fot. Wikipedia
Stary Rynek w Łodzi, fot. staremiastolodz.pl
#temaTYgodnia - Wielki Brat