Temat tygodnia #10 - Rzeka, w której zginę

Śnieg skrzypiał pod jej butami, gdy pewnie zmierzała w kierunku mostu. Styczniowe promienie Słońca dopiero zaczynały wypędzać kończącą się noc. Niebo na wschodzie, delikatnie zachmurzone, przybierało piękne różowopomarańczowe barwy. Dziewczyna jednak zdawała się nie zwracać uwagi na to wyjątkowe zjawisko. Kilka lat temu na pewno zatrzymała by się w miejscu i z zachwytem obserwowała ten cudowny wschód Słońca w zimowej scenerii. Teraz jednak była zamyślona i zdeterminowana na swoim celu.

573105_nebo_oblaka_zima_most_opora_2048x1365_www.Gde-Fon.com.jpg
Źródło: http://pl.gde-fon.com

W końcu minęła zadrzewienia i jej oczom ukazała się rzeka. Serce zabiło jej mocniej na jej widok, jednak tylko przyspieszyła kroku. Stalowy, brzydki i zimny most zdawał się obejmować i ściskać koryto rzeki. Został zbudowany dopiero pięć lat temu, na miejsce starej, drewnianej i podniszczonej konstrukcji. Władze gminy uznały, że poruszanie się po niej stawało się niebezpieczne, a ryzyko zawalenia było zbyt duże.

Dziewczyna weszła na nowy most. Zatrzymała się dopiero wtedy, gdy znalazła się idealnie nad środkiem rzeki. Styks, bo taką mitologiczną nazwę posiadał ten ciek, był głębokim i rwącym potokiem podgórskim. Pomimo dużego mrozu woda nie zaczynała w nim zamarzać. Młoda kobieta patrzyła w nurt rzeki, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.

To jest ta rzeka. Rzeka, w której zginę. I to już za chwilę. Zanurzę się w jej odmęty i nie wypłynę już żywa.

zima-strumyk-rwacy.jpeg
Źródło: http://www.na-pulpit.com/

Mroźny wiatr smagał bezlitośnie jej twarz. Otarła łzy szalikiem i poprawiła czapkę. Z przyzwyczajenia chciała włożyć dłonie do kieszeni swojego płaszcza, ale nie mogła tego zrobić. Wypełniały je kamienie, które nazbierała po drodze. To one miały pociągnąć ją na dno i uniemożliwić ratunek.

Mówią, że czas leczy rany. Gówno prawda. Grzegorz zginął prawie 6 lat temu, a mnie boli coraz bardziej. Nie mogę o nim zapomnieć. Nie dam rady się pozbierać. Nie potrafię wejść z kimś w bliższą relację – zwłaszcza z mężczyzną. Nie wytrzymuję dotyku żadnego faceta. Gdy któryś trzyma mnie za rękę, skóra na dłoni wręcz mnie parzy. Nie mam ochoty randkować czy nawet otwarcie i szczerze rozmawiać. Wszyscy mi mówili, że muszę zacząć żyć. Ale jak mam to robić, skoro od kilku lat jestem w połowie martwa? Doradzają mi, żebym zaczęła się z kimś spotykać. Ale jak mam to robić, skoro nawet podczas zwykłego uścisku ręki na powitanie, towarzyszy mi poczucie, że zdradzam mojego Grzesia? To on był moją pierwszą i jedyną miłością. Tylko jego naprawdę kochałam. Miałam możliwość cieszyć się miłością mojego życia tylko przez dwa lata studiów. Teraz nie mam już nic. Nie ma Grzesia, nie ma mojego szczęścia.

Nagle rozejrzała się z lękiem dookoła. Zdawało jej się, że usłyszała silnik jadącego samochodu. Kilkanaście sekund nasłuchiwania i po nich ulga. Żaden pojazd nie zbliżał się w kierunku mostu. Znów zwróciła się twarzą w kierunku płynącego potoku. Styks – rzeka zmarłych. Przez chwilę nawet miała wrażenie, że widzi dwie martwe twarze, wynurzające się spomiędzy fal. Twarze, które tak dobrze znała i kochała. Których już nigdy nie zobaczy.

O Boże! Czemu oni zginęli? Dlaczego to właśnie im przydarzył się ten wypadek? Mój kochany Grześ i moja siostrzyczka Asia…

cfeba986e58161a7897a6cb57a03c0d6-d6i2i1w.jpg
Źródło: http://dark-ages-return.blogspot.com

Zaczęła przypominać sobie to tragiczne wydarzenie z lutego 2012 roku. Dwójka młodych ludzi pędziła samochodem przez wąski, drewniany most. W pewnym momencie kierowca musiał stracić kontrolę nad kierownicą i auto przebiło się przez zniszczone barierki. Z dużej wysokości spadło wraz z pasażerami do lodowatej wody, kołami do góry. Nie zdołali wyjść z samochodu.

Dziewczyna tysiące razy wspominała tą tragedię i za każdym razem miała nadzieję, że jej chłopak i siostra stracili przytomność w momencie uderzenia o dno rzeki. Nie mogła znieść myśli, że mogli w ostatnich chwilach swego życia z największym przerażeniem próbować się bezskutecznie uwolnić, by w końcu się utopić.

Ja jestem gotowa cierpieć. Te kilka chwil bólu to nic w porównaniu do tego co przeżywałam przez ostatnie lata. Będę umierała ze świadomością, że zaraz będzie po wszystkim. Że w końcu spotkam się z mym Grzesiem. Że zobaczę moją kochaną Asię… Bóg chyba nie jest tak okrutny, by skazał mnie na piekło. Nie, niemożliwe. On przecież jest dobry. Musi wiedzieć dlaczego to robię. On wie i na pewno zrozumie… Próbowałam przecież zmienić swoje myślenie i pogodzić się ze stratą. Takie przecież było moje postanowienie noworoczne w zeszłym roku. Ale tego nie da się zrobić. A już na pewno nie w moim przypadku. Każda rocznica ich śmierci to dla mnie katorga. Każdego roku przez kilka późniejszych tygodni pogrążałam się w głębokiej depresji. Nikt mi nie mógł pomóc. Żaden psycholog, żaden znajomy. Ale dziś już skończy się ten ból. Już za chwilkę…

Stanęła na poręczy, trzymając się stalowej konstrukcji i wychyliła się do przodu. Chłodny wiatr owiewał jej twarz. Odczuwała ostatnie bodźce ze świata, z którego zaraz odejdzie. Zamknęła oczy, jednak łzy ciągle wypływały spod jej powiek. "Zrobię to!" - wyszeptała do siebie i puściła się zimnej, metalowej belki.

tumblr_n0gucb2TVR1t71hywo1_400.gif
Źródło: http://www.gramunion.com

KONIEC

Dziękuję za przeczytanie mojego opowiadania. Mam nadzieję, że się podobało. Pomysł na nie przyszedł do mnie znienacka, gdy przeglądałem tematy z "Tematów Tygodnia".

@kusior

Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/

Jeśli spodobał Ci się mój tekst możesz oddać na mnie głos w konkursie #Tematygodnia! Głosowanie dostępne pod linkiem: @steemit-polska/tematy-tygodnia-tematygodnia-10-podsumowanie-i-glosowanie
Z góry dziękuję :)

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
11 Comments