Nigdy na to nie patrzyłem z tej strony... "Toksyczność rodzica"

Jest to bardzo trudny i niejako ciężki temat do opisania, który porusza sprawy rodziny i to najbliższej - jednak coraz częściej ten problem występuje wokół nas.
Jako małe dzieci, nie zauważamy w wychowaniu problemów - ewentualnie buntujemy się, ale mimo wszystko Rodzic ma zawsze rację. Natomiast kiedy wkraczamy w etap samodzielności, odchodzimy z domu rodzinnego, zaczynamy swoje dorosłe i odpowiedzialne życie w swojej już rodzinie, nagle zaczynamy odczuwać ingerencję któregoś z rodziców i wtedy stajemy się "Dorosłymi dziećmi - Toksycznych rodziców."

Zaczynamy być kontrolowani, rozliczani z "błędów" wszystko robimy źle -" dlaczego nie pytałeś ?, po co tam byłeś ? a o której wróciłeś?, a tata Ci mówił, mówiłam Tobie - byś mnie posłuchał to byś miał w życiu lepiej, dlaczego nie zrobiłeś tak jak Tobie mówiłam - przecież mama wie najlepiej, po co Ty jej (jego) słuchasz, rób tak jak Cię uczyliśmy......

Myślę, że są tutaj osoby, które nie raz słyszały te czy inne słowa od swojego rodzica. Tak też było w moim przypadku.
Zawsze byłem ten "najgorszy"- zbuntowany ( mimo, że grzeczny), zawsze to była moja wina, ty nic nie potrafisz, zajmij się szkołą a nie głupotami (mimo, że się uczyłem) - po co Tobie koledzy ? szkoła jest najważniejsza, po co Ci siłownia, ja nie jeździłam na wycieczki i żyję - to Ty tez nie musisz jechać.

Przykre to wszystko było i boli do dziś, kiedyś tłumaczyłem sobie że mama tak bardzo kocha, jest nadopiekuńcza, ale to była właśnie ta toksyczność rodzica, która niestety nie jest żadnym lekarstwem lecz czymś co ciąży i przeszkadza w życiu codziennym.

Oczywiście podsunąłem kiedyś swojej mamie dość obszerny artykuł na ten temat - jej reakcja była bolesna.
Popłakała się i zaczęła znowu swoje...tak Cie nie wychowywałam, dlaczego to ze mną robisz, dlaczego tak mnie nazwałeś ? - kiedy by przeczytała zrozumiała by ten problem.

Nie chcę się przechwalać ( miałem skończyć w rynsztoku w/g mojej mamy ) tymczasem mam skończone szkoły( nie jedną) świetną pracę, którą kocham, rodzinę, czas na spacery, wędkarstwo i inne hobby i oczywiście na "STEEMIT"

Do tej pory wszystko co robię dlatego, że nie jest tak jakby mama chciała jest złe, a ja jestem tym małym nieusłuchanym synkiem.

Pogodziłem się z tym faktem, wybaczyłem i dalej sobie tłumaczę to wszystko w sposób właściwy dla mnie. Żal mi jest jednak siostry, która niestety popadła w "sidła toksyczności", i mając lat 37 robi wszystko dokładnie tak jak jej mama zaplanuje.
Miała fajnego faceta - nie pasował, po 4 latach rozstali się. Teraz jest sama, nie ma pracy, którą tak lubiła ma wiele chorób "( z telewizji)" nie ma własnego zdania, a wręcz wymowa jej, gesty, mimika twarzy, zachowanie - do złudzenia przypominają wręcz są identyczne jak zachowania naszej mamy.

Szkoda, że tak się dzieje - wiem może to złe że piszę o swojej ukochanej mamie, ale niech rodzice zrozumieją, że przychodzi taki czas, kiedy już nie jesteśmy ich małymi dziećmi.

Teraz my stajemy się rodzicami - starajmy się nie popełniać takich samych błędów wychowawczych.

dj.jpg

I jeszcze na koniec bukiet róż dla mojej mamy, którą zawsze będę szanował i kochał.

mat.jpg

Wpis zgłaszam do konkursu Tematy Tygodnia #17, powiązanie do tematu 3 " Nigdy na to nie patrzyłem z tej strony..."

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
17 Comments