Blockchain Future

blockchain08.jpg

Z rozrzewnieniem patrzymy na przeszłość. Prym wiodły serwisy i usługi, gdzie wiadomo było co, jak i gdzie. Potem przyszedł bitcoin i jego klony. Blockchain eksplodował w setkach wariantów i tysiącach bloków. Początkowo domena kryptowalut i niszowych serwisów internetowych weszła do mainstreamu. Rządy próbowały przeciwdziałać. Koalicje z bankami okazały się katastrofą, gdy rynki finansowe zdecydowały na objęcie blockchaina pełnymi ramionami. Zaraz za nimi poszedł sektor energetyczny, który z jednostek energii zbudował własnego blockchaina. Następny był sektor zdrowia, gdzie usługi weszły we własny blockchain z koszykami, regułami, transferami i rozliczeniami. Potem sprzedaż, usługi dla ludności, handel. Rządy nie wiedziały jak regulować coś, czego nie ma i nie wiadomo gdzie tego szukać. Zawsze w tyle, zawsze kilka kroków za technologią z powodu opasłej administracji i procedur. Wpływy z podatków topniały z roku na rok, bo obywatele nie chcieli dzielić się swoimi udziałami w sieci blockchain z kimś, kto nie rozliczał się przed nikim z niczego.

Każdy miał swój pilnie strzeżony portfel, na którym miał dziesiątki tokenów, do dziesiątek segmentów. Pobrany prąd, powodował pomniejszanie liczby tokenów energetycznych; zakupy, w zależności od dostawcy pomniejszały osobne partie tokenów blockchain. Giełdy pozwalały wymieniać tokeny pomiędzy sektorami i doładowywać usługi medyczne z puli tokenów czysto walutowych lub uzyskanych na serwisach społecznościowych. Każdy miał pełna kontrolę nad tym co, gdzie, ile i jak wydaje, zarabia, dotuje czy wspiera.

Blockchainy przechodziły fuzje globalne, podziały i specjalizacje. Rynki się konsolidowały w ogólnoświatowe sieci z udziałami zależnymi od poziomu produkcji dóbr i usług wymienialnych na tokeny.

Uparcie utrzymywane scentralizowane serwisy, kiedyś giganci – Google, Facebook, Amazon czy Apple – przesuwały swoje zasoby sieciowe do blockchaina. Ciężko jednak było im oddać kontrolę i powstrzymać spadający wpływ na cyfrową rzeczywistość.

Okresowe próby ataków terrorystycznych na sieć blockchain nie były skuteczne. Ciężko trafić w cel, jeśli nie wiadomo gdzie on się znajduje. Próby szpiegowania czy infekowania sieci były szybko wychwytywane, blokowane i nagradzane w blockchainie.

Istniało nadal rozwarstwienie. Leviatany blockchaina krążyły nad całą siecią kumulując ogromne ilości tokenów, jednak nie miały wpływu na sieć. Ograniczenia sprzętowe i transferowe blokowały ich przed wykupieniem lub zablokowaniem któregokolwiek z segmentów sieci. Byli bogaci, ale to wszystko. Mieli dokładnie takie same prawa w sieci jak reszta. Jak to mawiają – wyżej bandwidth nie podskoczysz.

Nie widać powrotu do starego systemu. Rządy jakoś jeszcze się trzymają, ale tylko siłą inercji. Ich wpływ na gospodarkę, kwestie społeczne czy obyczajowe jest wyłącznie nominalny. To blockchain decyduje. Blockchain, czyli każdy z nas.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
2 Comments