TemaTYgodnia #7 ----> Guānxi – chiński zwyczaj pomocny przy blogowaniu

O tym, że interesuję się Chinami, chińskim językiem i kulturą wiedzą już chyba wszyscy. Moi rodzice, moi przyjaciele i znajomi, pani w sklepie. Listonosz. Chińczyk, który wywinął z szoku orła po tym, jak odezwałam się do niego po chińsku... 

Zdaje się jednak, że mimo faktu, ze na Steemicie jestem już od tygodnia, jakimś cudem nie napisałam tutaj jeszcze ani jednej notki o Chinach. Czas najwyższy to nadrobić. 

Pomyślałam, że w ramach oswajania Was z chińską kulturą, opowiem Wam odrobinę o pojęciu zwanym Guānxi. Dlaczego akurat o nim? Bo w pewnym sensie znajduje on zastosowanie w przypadku budowania sieci kontaktów przy blogowaniu. 


Ale uwaga! Dzisiaj będzie głównie o Chinach i mojej pasji do nich, nie o blogowaniu. Mimo tego, mam nadzieję, że z przyjemnością przeczytacie tego posta. 


 Skąd w ogóle wiem o Guānxi ? 


O guānxi (关系  ) usłyszałam po raz pierwszy jakieś trzy lata temu. Opowiedział mi o nim kolega, który sam jest bardzo mocno zakręcony na temat Chin. Problem w tym, że mnie w tamtym okresie Chiny kompletnie nie interesowały i patrzyłam na niego trochę jak na takiego nieszkodliwego wariata. Jakie Chiny? Jaka Azja? Kogo by to w ogóle ciekawiło? To wszystko tak daleko... 


Japonia, o. To tak. O Japonii chętnie dowiedziałabym się więcej. 


Rok później, szukając jakichś materiałów do nauki francuskiego, natknęłam się przypadkiem na internetowy kurs chińskiego. Zapisałam się na niego dla zabawy i już od pierwszych zajęć wsiąkłam kompletnie. Potem było jeszcze czytanie artykułów o Chinach i rozmowy z Chińczykami online, aż w końcu zaczęłam kolejne studia – tym razem sinologię. I od tej pory przepadłam dla świata.   


 A pojęcie Guānxi wypłynęło ponownie 


Czym w ogóle jest Guānxi?


Jedno z chińskich przysłów mówi “Każdy dobry człowiek potrzebuje pomocy trzech innych (dosł.一个好汉三个帮, yí ge hǎo hàn sān ge bāng). Chińczycy wierzą, że nikt nie jest w stanie osiągnąć sukcesu, pracując sam. Dlatego też tworzą wokół siebie sieć kontaktów, dzięki której są w stanie rozwiązywać swoje problemy.

Chińczyk, który szuka nowego pracownika, nie da ogłoszenia w gazecie. Zamiast tego zwróci się o pomoc do przyjaciela z nadzieją, że ten poleci mu kogoś odpowiedniego. Nie za darmo, oczywiście. Jeśli polecony pracownik się sprawdzi, nasz Chińczyk-pracodawca będzie winien swojemu przyjacielowi przysługę.   

Guānxi czyli sieć kontaktów 


Guānxi (poprawna wymowa to „głanśi”) to właśnie taka, starannie konstruowana przez całe życie, wzajemna sieć powiązań i zależności w oparciu, o którą Chińczycy budują swoją pozycję zawodową i towarzyską.   

Wiecie gdzie robi się w Chinach interesy? W restauracjach, przy wódce. Chińczycy twierdzą, że nie da się współpracować z kimś, kogo się nie zna. A czy można kogoś poznać lepiej niż podczas wspólnego imprezowania, suto zakropionego alkoholem? Oczywiście, że nie.

Jestem pewna, że wielu Polaków chętnie by się z nimi zgodziło.

Guānxi we współczesnych Chinach 


Mówi się, że we współczesnych Chinach guānxi coraz bardziej traci na znaczeniu. Dotyczy to głównie dużych miast takich jak Szanghaj, Hong-Kong czy Pekin. Ale nie dajcie się zwieść. W ogromnych metropoliach takich jak te, które przed chwilą wymieniłam, ludzie coraz bardziej się europeizują. Nie znaczy to jednak, że całkowicie wyzbywają się swojej kultury i tradycji. 


Guānxi nie odgrywa już może tak wielkiego znaczenia w życiu osobistym ludzi, ale jest nadal ogromnie istotne w biznesie. Dyrektorzy wielkich firm w dalszym ciągu połowę swojego czasu pracy spędzają na obiadach i spotkaniach z klientami czy kontrahentami, budując guānxi


Ale co to wszystko ma wspólnego z blogowaniem? 


Otóż bardzo wiele. Świat blogowy czy generalnie szeroko pojęte media społecznościowe są takimi malutkimi Chinami. Służą one do wymiany poglądów między ludźmi i do budowania wzajemnych powiązań między nimi. Nie wolno o tym zapominać. Dlaczego? 


Bo pisząc bloga, tworzymy swoją markę. Ma to szczególne znaczenie w przypadku Steemitu, gdzie każde zdanie, które opublikujemy, zostaje z nami już na zawsze. Pisząc posty czy komentarze na blogu, wchodzimy w interakcje z innymi ludźmi. Dużo łatwiej jest coś stworzyć, jeśli ktoś nam pomaga. To właśnie dlatego w świecie blogowym tak wielką popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju wyzwania czy wspólne akcje takie jak na przykład #tematygodnia. (Korzystając z okazji, chciałabym je Wam wszystkim bardzo gorąco polecić).

Blogerzy, którzy zajmują się różnymi dziedzinami, piszą u siebie artykuły gościnne. Youtuberzy goszczą innych youtuberów u siebie na kanale. Po co to wszystko? Bo dzięki temu docierają oni wzajemnie do swoich odbiorców.  I kto wie? Może ktoś z tych nowych czytelników czy słuchaczy już z nimi zostanie?

Pisząc posty czy komentarze, należy zawsze pamiętać, że za literkami stoją żywi ludzie. Dlatego warto sobie nawzajem pomagać. Warto  brać udział w akcjach, które wydają nam się czasami śmieszne bądź dziwne. Dużo łatwiej będzie nam zbudować markę Steemitu, jeśli będziemy nad tym pracować wszyscy razem. A równocześnie, kto wie, może i nasza osobista marka na tym zyska? 


Od Chińczyków naprawdę można się nauczyć masy pożytecznych rzeczy. 

Ja uczę się ich codziennie.


Do napisania. 

再见!
 

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
23 Comments