Sylwestrowe zwyczaje i mój pies

Mieszkam w mieście i mam psa. To domowy pies i jest częścią naszej rodziny. W jego oczach jesteśmy stadem. Ma już 10 lat. Jest wesoły, bardzo towarzyski, lubi zabawę i ruch. Charakter ma zrównoważony, dojrzały, nie jest bojaźliwy ani agresywny. Lubi ludzi, również dzieci i inne psy. Nie ma z nim praktycznie żadnych kłopotów.

P1010029.JPG

Jednak Sylwester to dla niego straszny czas. Bardzo boi się huku wybuchów i błysku petard. Ma tak od małego.
Boi się tak bardzo, że trzęsie się jak galareta. Wchodzi pod stół i tam się trzęsie albo podchodzi do mnie, opiera się o moje nogi i wtedy jego wibracje przechodzą na mnie i trzęsiemy się razem.

image.png

W sylwestrowy wieczór na ostatni spacer przed nocą staraliśmy się wychodzić z nim późnym popołudniem, jednak pierwsze wystrzały powodowały, że nici ze spaceru. Biedak, był już w takim stresie, że nie był w stanie się załatwić i ciągnął już tylko do domu.

Wpadliśmy więc na pomysł, aby tego wieczoru wywozić go na ostatni spacer za miasto do lasu. Co do zasady na psa to działa, na nas nie. Spacer nocą w ciemnym lesie nie należy do przyjemnych.

P1011726.JPG

O wyjściu na bal sylwestrowy nie ma mowy. Zostawienie go samego w domu dodatkowo nasiliłoby i tak nie mały stres.

Przez kilka lat z rzędu imprezy sylwestrowe odbywały się więc w naszym domu. Przed północą całe towarzystwo wychodziło z petardami na dwór, a ja zostawałam i "trzęsłam się" z naszym psem. Dawałam mu wsparcie samą obecnością i normalnym zachowaniem, bez nadmiernego litowania się i rozczulania. Nie chciałam, żeby odczuł, że z mojej strony ta sytuacja jest jakaś nienormalna i huk może stanowić zagrożenie.

P1011882.JPG

Któregoś roku aby pomóc mu przeżyć tę wyjątkową noc poszłam z nim do weterynarza, który zaaplikował mu standardowe na tę okazję leki uspokajające. Zauważyłam, że owszem po lekach stał się apatyczny ale rozjeżdżały mu się nogi, miał problemy z koordynacją i kontrolowaniem mięśni. Był na wpół sparaliżowany.

Jednak w kulminacyjnym momencie, gdy huk wystrzałów osiągały szczyt decybeli psie oczy powiedziały mi wszystko. Pies był sparaliżowany, ale jego mózg działał normalnie, świadomość pozostała. Bał się tak samo, a właściwie jeszcze bardziej, bo ciało odmawiało mu posłuszeństwa i nie mógł "uciec", przyjąć pozycji, którą uważał za najbezpieczniejszą (pod stołem lub moje nogi).
Był przerażony i sparaliżowany. To był pierwszy i ostatni raz gdy pozwoliłam sparaliżować mojego psa na Sylwestra.

P1011798.JPG

Oddanie naszego pupila do psiego hotelu też nigdy nie wchodziło w rachubę. Nie mogłabym się dobrze bawić wiedząc, że siedzi tam sam w klatce, w obcym miejscu, że jest przerażony i cały dygocze.

W końcu udało się nam znaleźć wyjście z sytuacji. Młodzież zostaje witać Nowy Rok w domu, a starsze pokolenie, do którego razem z psem należę wyjeżdża na wieś. Na całe szczęście na "mojej" wsi petardowy szał w porównaniu z miejskim jest minimalny, a co najważniejsze nie powoduje stresu u naszego psa. Na wiosce już się nie trzęsie.

P1010013.JPG

Często znajomi pytają nas czy nie tęsknimy za zabawą na sylwestrowym balu. O dziwo, zupełnie nie. Karnawał jest długi.
A szczęśliwe, orzechowe oczy psa i jego roześmiana morda, oprócz bliskości ukochanej osoby, są dla mnie wystarczająco radosne aby szczęśliwie pożegnać stary rok i przywitać nowy.

Wyjazd z psem na wieś na Sylwestra stał się już naszym rodzinnym zwyczajem, który będzie trwał tak długo jak będzie z nami nasz pies.

P1010022.JPG

Od lat szeroko rozpowszechnionym sylwestrowym zwyczajem jest puszczanie fajerwerków. Jednak należy też pomyśleć o zwierzętach, zarówno domowych jak i dzikich, a także bezdomnych. Wiele domowych zwierząt ucieka w panice, gubi się, wpada pod koła samochodów. Również dzikie zwierzęta wpadają w panikę. Spłoszone nocą ptaki rozbijają się o drzewa lub mury budynków. Jest to dla nich zupełnie niepotrzebny stres. Zdarza się też, że małe serduszka po porostu nie wytrzymują.

Wiele parków narodowych wydaje w tym czasie komunikaty dotyczące nie używania sztucznych ogni w noc sylwestrową.
Także wiele miast w trosce o zwierzęta przechodzi na pokazy laserowe. Przykładowo Sosnowiec, Kraków, Wrocław i Poznań.
Znacie jeszcze jakieś inne miasta?

Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich, dla zwierząt też! :)
image.png

Zdjęcia, na których nie ma psa pochodzą z pixabay.com

Podaję link do riposty powyższego posta autorstwa @jezykowaty wraz z moim komentarzem do tej riposty: @jezykowaty/tematygodnia-10-riposta

Post powstał w ramach Tematów Tygodnia #9 - tradycje i zwyczaje w moim domu.

H2
H3
H4
3 columns
2 columns
1 column
11 Comments